Bazyl to starszy kocurek, który jest u nas ponownie. 1,5 roku temu trafił do domu tymczasowego w Warszawie, jednak przez ten czas nie udało mu się znaleźć domu na stałe, a opiekunka nie mogła się już dłużej nim opiekować i z bólem serca musiała go oddać. Bardzo dziękujemy Pani Justynie za wspaniała opiekę nad Bazylem, który, naprawdę miał u niej jak w niebie (spał w łóżku, jadł najlepsze karmy, miał bardzo dobrą opiekę weterynaryjną).

Przypomnijmy pokrótce historię Bazyliszka:

Bazyl został znaleziony w lesie w Głownie (28.01.2011) zagrzebany w śniegu. Spędził tam 2 dni, jak się później okazało. Był apatyczny, prawie się nie ruszał. Groziła mu amputacja łapy (silne odmrożenie), miał ranę na łapie i ogonie. (pewnie dlatego nie mógł się ruszyć z miejsca), nabawił się także zapalenia oskrzeli. Dostawał opatrunki z hydrożelu, zastrzyki i inne specyfiki, które pomogły mu się pozbierać. Przez 3 tygodnie dochodził do siebie w domu tymczasowym w Głownie, a potem trafił do Pani Justyny w Warszawie i tam spędził szczęśliwe 1,5 roku.

Bazyl jest bardzo spokojny i lubi towarzystwo innych kotów. Ma niestety jeden problem – załatwia swoje potrzeby fizjologiczne obok kuwety. Nie udało się go nauczyć poprawnego korzystani z kuwety i prawdopodobnie to już może się ni udać. stąd znalezienie mu kochającego domu jest dla nas pewnym wyzwaniem, ale wierzymy, że musi się udać. Kocurek jest naprawdę bardzo kochany, a spojrzenie jego wielkich okrągłych oczu po prostu rozbraja…

Bazylek obecnie zwiedza kociarnię i jst mocno zdziwiony nowym miejscem, trochę niestety posmutniał. Mamy nadzieję, że znajdzie się Ktoś, kto da temu przemiłemu kocurkowi szansę… Być może najlepszy dla niego będzie dom z ogrodem, żeby wyeliminować problem załatwiania się w domu. Z drugiej strony kocurek jest już trochę starszy i zimą będzie potrzebował ogrzania się w ciepłym domu… Bazylek czeka na kociarza o wielkim sercu…