Historia jakich wiele i jak zawsze zaczęła się niepozornie… Około dwóch tygodni temu wolontariusze znaleźli Rydzyka- był cały poturbowany. Nie wiadomo czy został pobity czy potrącony przez samochód. Wzięliśmy go pod swoje skrzydła z myślą: „Taki cudny kocur, jeśli nie znajdzie się jego właściciel to pewnie szybko znajdziemy mu nowy dom”. Jednak najpierw trzeba było go wyleczyć i doprowadzić do porządku. Kiedy wszystko było na dobrej drodze, znowu los stanął przeciwko nam – Białaczka. Nogi się pod nami ugięły. Co teraz? Kot jest zamknięty w klatce kennelowej, bardzo się męczy. Musieliśmy go jakoś odizolować od reszty kociaków. Jak długo może tak wegetować? Niestety, kocur bardzo źle znosi pobyt w schronisku, nie chce jeść chudnie w oczach. Stres dla kota, który jest nosicielem białaczki to wyrok i kwesta czasu. Choroba może się rozwinąć w każdym momencie, a może dać o sobie znać za długie lata, jeśli kot będzie miał zapewnione właściwe warunki. Rydzyk bardzo kocha ludzi, lubi ich towarzystwo. Niestety nie może mieć kontaktu z innymi Kotami. Może znajdzie się wśród Was jakaś dobra dusza, która przygarnie kociego jedynaka? Na pewno taka znajomość przyniesie dużo radości przyszłemu opiekunowi, pomimo choroby kociaka. Rydzyk jest w trakcie drogiego leczenia, staramy się jak możemy. Jeśli znalazłby się ktoś, kto chciałby podjąć rękawicę i zawalczyć o rudego, pomożemy ponieść ewentualne koszta leczenia. Rydzyk ma około 3 lat, to bardzo wcześnie aby go przekreślać.
Kontakt w sprawie adopcji: Agnieszka 509 104 718.