Bazyl jest po trzecim zastrzyku terapii Cartrophenem. Jak zawsze był grzecznym i wzorowym pacjentem. Nawet nie poczuł ukłucia Po wszystkim rozłożył się na podłodze i nie chciał wyjść z gabinetu. W starych kosteczkach strzyka i podczas badania słychać to z odległości. Strzykać niestety już będzie i tego nie zmienimy. Ważne, że ta terapia poprawia Bazylkowi komfort życia, Bazyl nie płacze już z bólu, tak jak na początku. Widzimy, że niedźwiadkowi łatwiej się poruszać. Za 2 tygodnie czeka nas czwarty, ostatni zastrzyk. Boimy się tylko tego, co będzie gdy nadejdą mrozy i spadnie śnieg…