Losy Saszki nie były obojętne tylko nam, Saszka również, miała Wasze wsparcie. I za to ogromnie chcielibyśmy podziękować, ale też chcemy podzielić się wspaniałą informacją. Sasza w szpitaliku spędziła kilka tygodni, gdzie dzięki fachowej opiece weterynaryjnej, szybko doszła do siebie po traumatycznych wydarzeniach. Poruszyła wiele serc, które trzymały za nią kciuki, a jedno z nich zabiło dla Saszki mocniej – sunia została adoptowana. Sasza w nowym domu czuje się już dobrze i pewnie. Lubi rozrabiać, kradnie swojej Pańci kapcie i skarpety, uwielbia też ganiać gołębie po parku. W imieniu Saszy dziękujemy, bez Was by się nie udało!