25 września 2014

Wszystkie psy które trafiają do Przytuliska przeżywają to mniej lub bardziej. Jedne zamykają się w sobie, chowają do budy i tam pogrążają się samotnie w smutku. Inne rozpaczliwie próbują zwrócić na siebie uwagę… Tak właśnie było z Karasiem. To pies, który nigdy nie powinien trafić do przytuliska, który za nic nie może pogodzić się ze swoim smutnym losem. Jego serduszko zostało złamane w momencie, kiedy właściciele postanowili się go pozbyć, a on mimo wszystko wciąż kocha ludzi… Karaś stara się do nich dostać za wszelką cenę, nawet kosztem własnego zdrowia. Ostatnia, rozpaczliwa próba wydostania się z boksu do ukochanych ludzi skończyła się ogromnymi ranami na łapach… Gdyby nie szybka interwencja weterynarza, Karasia być może by już z nami nie było… Psiak dochodzi do zdrowia, jednak jest przeraźliwie smutny i zrezygnowany. Ze szpitalika bowiem znów wrócił do przytuliskowego boksu. Jest psem, który na tą chwilę najpilniej ze wszystkich potrzebuje domu. Co będzie, gdy już dojdzie do zdrowia i po raz drugi w akcie rozpaczy pokaleczy sobie łapki? Karaś to duży, młody, około 2 letni psiak. Jest bardzo łagodny, przyjazny i kochany. Ładnie chodzi na smyczy, na spacerach uwielbia przytulać się do wolontariuszy. Jeśli ktoś postanowi go adoptować – dosłownie uratuje mu życie! Mamy nadzieję, że smutna historia Karasia będzie miała szczęśliwe zakończenie, i ktoś o wielkim serduchu postanowi dać dom i miłość temu wspaniałemu psu – on tak bardzo tego potrzebuje…