31 maja 2014

Igunia odeszła, już nie cierpi już nic nie boli, Igunia odeszła na zawsze…
Ataki mimo leków wróciły. Igunia była albo bardzo wyciszona, albo bardzo pobudzona, tak bardzo, że ataki nerwicowe były atakami bólowymi, podczas których Igunia sama się okaleczała.
Jej stan pogorszył się z dnia na dzień. Okazało się, że Iga również nie widzi. Zrobiliśmy kolejne badania, również pod kątem białaczki. U Igi oprócz padaczki, zdiagnozowano również białaczkę, a w główce kotki masę ropnych guzów.
Życie Igi stało się cierpieniem, jednym wielkim bólem. Walczyliśmy o nią, mieliśmy nadzieję, że Igunia wygra, że będzie wiodła jeszcze szczęśliwe życie, stało się inaczej. Decyzja bardzo trudna, ale słuszna, nikt nie powinien przedłużać jej cierpienia. Musieliśmy jej pozwolić godnie odejść, godnie i humanitarnie.
Śpij malutka, kruszynko śpij spokojnie…