5 stycznia 2015

Nowy Rok Bazylek rozpoczyna w całkiem niezłym stanie zdrowia. W Grudniu byliśmy na kontynuacji terapii, zrobiliśmy też badania krwi i kolejny raz rtg. Mamy dobre wieści. Terapia Cartrophenem, pomaga. Niestety, nie wyleczymy Bazyla już nigdy, dysplazja i zmiany zwyrodnieniowe są mocno zaawansowane tego  nie cofniemy, ale dzięki terapii, udało nam się osiągnąć zamierzony cel. Na chwilę obecną choroba nie postępuje, zatrzymaliśmy ją w miejscu i mamy nadzieję, że zostanie tak na dłuższy czas, że zima, mrozy, odwilże i inne warunki, które Bazylowi nie służą będą dla nas łaskawe. Mocno wierzymy, że „stop”, na którym zatrzymaliśmy chorobę, będzie trwał wiecznie. Profilaktycznie raz w miesiącu Bazylek będzie jeździł na zastrzyk. Jeśli nic się nie zmieni, jedziemy dopiero pod koniec Stycznia.  Baliśmy się teraz mocno o Bazylkowe łapki, spadł u nas pierwszy śnieg i są mrozy, ale chłopak dzielnie daje radę i zasuwa na spacerkach niedźwiedzim tempem.  Niżej zdjęcia z badania rtg, faktura za ostatnią wizytę i wyniki krwi.