Trochę jeszcze boimy się cieszyć, bo adopcje „trudnych” psów są zawsze bardzo stresujące, i nigdy do końca nie wiemy, czy nowi właściciele sobie poradzą… Ale podzielimy się już z Wami tą informacją 🙂 W SOBOTĘ ZAWIEŹLIŚMY LUKĘ DO NOWEGO DOMU 🙂 I to aż do Gdańska… Do Pani Hani, która większość życia poświęciła psom, ratując bidy z ulicy… To szczególna adopcja, bo Luka nigdy nie miała normalnego życia, najpierw siedziała w szopie, aż w końcu jej właściciel przywiózł ją do schroniska i rzucił przed bramę w drewnianej skrzyni. To było w 2013 roku i od tamtego czasu Luka zrobiła wielki postęp. Początkowo gryzła, kiedy chciało się ją dotknąć, była jedynym psem w schronisku który NIGDY nie wyszedł z boksu. Czasami stanęła w progu, ale pierwszy raz odważyła się wyjść jakieś dwa miesiące temu… W nowym domu nieśmiało zwiedziła kąty, trochę ogrodu – a ma co zwiedzać, bo dom ogromny, z ogrodu widok na jezioro a i w domu kilka kumpli do zabawy. Trzymajcie kciuki za naszą Lukę, oby już wszystko było dobrze i oby w końcu miała dobre życie 🙂