MAKSIA

Kolejna piękna adopcja, w którą wciąż trudno nam uwierzyć… Bo przecież Maksia mieszkała w przytulisku od zawsze i już straciliśmy nadzieję, że kiedyś się to zmieni… Nikt nie chciał dzikusa, który gryzie ze strachu i ucieka w najciemniejszy kąt budy przed człowiekiem. Maksia spędziła w przytulisku 7 lat, a pozostała część jej życia na pewno nie była dobra.
A jednak znalazł się ktoś, kto zadał sobie trud i postanowił przyjeżdżać do dzikusa i oswajać. Mało jest takich ludzi, zdecydowanie za mało… Ale Maksi się poszczęściło i trafiła na takich właśnie wyjątkowych człowieków… A raczej oni trafili na nią 🙂 Miesiące oswajania, aż w końcu dała się dotknąć, wziąć na ręce, choć czasami ze strachu nadal potrafiła ugryźć. Pewnego dnia decyzja zapadła i tak Maksia pojechała po nowe, lepsze życie. Dziękujemy

LIST OD NOWYCH OPIEKUNÓW MAKSI

Nasza Maksia – mały pies o wielkim sercu.

8 miesięcy temu w Przytulisku zobaczyliśmy małą, zadredowaną kuleczkę, która na widok człowieka chowała się w budzie – czyli Maksię. Była to starsza suczka, która miała ok. 12 lat z których większość spędziła w Przytulisku. Przez tych kilka miesięcy praktycznie co weekend jeździliśmy oswajać sunię. Maksia początkowo nieufna i gryząca, przekupowana tonami parówek i kurczaka pomalutku przekonywała się, że jest jeszcze dużo fajnych rzeczy, których wcześniej nie znała, a dla których warto wyjść z budy i zaprzyjaźnić się z człowiekiem. 20 lutego Maksia przyjechała z nami domu, jako czwarty psi domownik. Szybko dogadała się z psiakami, jeszcze szybciej odkryła, że najwygodniejsza do spania jest kanapa, a najfajniej sika się na dywan. Maksia teraz pomalutku poznaje  świat poza schroniskiem, chociaż  najchętniej robiłaby to sama – więc wychodzi na spacery na  podwójnym zabezpieczeniu (szelki i obroży), ponieważ trudno ją utrzymywać w fazie psiego buntu. Dodajmy, że pierwszym naszym  zakupem dla suni była oczywiście adresatka. Zadziwienie Maksi budzą nadal samochody, lusterko, gadające pudełko (czyli telewizor), inni ludzie – poznaje od nowa otaczający świat. Ta mała istotka przypomina małe dziecko: jest ciekawa świata i nieprzewidywalna.

 Maksia  każdego dnia daje nam wiele powodów do radości i uśmiechu. Uczy się praktycznie codziennie czegoś nowego i staje się bezproblemowym i cudownym psem – coraz rzadziej sika na dywan, coraz bardziej trzyma się nogi na spacerze. Jej przykład pokazał, że nie ma psów nienadających się do adopcji – są jedynie psy wymagające więcej pracy i poświęcenia im trochę więcej czasu przez nowych opiekunów zanim pojadą do domu.

 Maksia jest jednym z takich psiaków, które choć na początku sprawiają wiele problemów i wymagają wiele cierpliwości, to jednak w krótkim czasie odpłacają za nie wielkim oddaniem i sercem, które jest większe ten pies.

W Przytulisku nadal czeka na swój dom tak samo wycofana najlepsza przyjaciółka Maksi – Żabka.

Maksia